eupolicy.social is one of the many independent Mastodon servers you can use to participate in the fediverse.
This Mastodon server is a friendly and respectful discussion space for people working in areas related to EU policy. When you request to create an account, please tell us something about you.

Server stats:

214
active users

Panoptykon

Czy Facebooka można pozwać w Polsce? Można, ale koszty duże, czas trzeba mieć, a wynik niepewny.

Kolejny akt sprawy Społeczna Inicjatywa Narkopolityki - kontra ()
panoptykon.org/czy-facebooka-m

Sąd nakazał przywrócenie kont SIN na FB i IG, ale te wciąż nie wróciły. Meta złożyła apelację, nie zgadza się też na prowadzenie sprawy w Polsce (wolałaby w Irlandii), a SIN odpowiada.
---
Koniec z prywatną cenzurą!
Wspieraj Fundację Panoptykon
Przekaż 1,5% podatku
KRS 0000327613

panoptykon.orgCzy Facebooka można pozwać w Polsce? Potrzebujemy pilnego wdrożenia DSA | Fundacja Panoptykon

@panoptykon każda prywatna platforma internetowa powinna mieć pełną swobodę w tym kto może u nich prowadzić konto. To przerażające jeśli państwo się do tego wtrąca.

@marekmazurkiewicz
Facebooka korzysta ponad 3 mld użytkowników w ponad stu krajach świata (w Polsce ok. 20 mln). Znajduje się on w czołówce najpotężniejszych firm świata i nie ma realnej konkurencji w swoim obszarze działania. Gdy zaczynaliśmy proces, był zdecydowanie najpopularniejszym medium społecznościowym w Polsce, docierając do ok. 80% internautów, a liczba jego realnych użytkowników przewyższała zasięg dwóch największych internetowych serwisów informacyjnych: Onetu i Gazeta.pl.

/1

@marekmazurkiewicz Władza Facebooka nie bierze się tylko z potęgi finansowej i dominującej pozycji na rynku, ale ściśle wiąże się ze specyfiką jego działalności. Facebook to dziś ważny kanał komunikacji międzyludzkiej; forum, na którym wyrażamy opinie i poglądy, oraz źródło, z którego pozyskujemy informacje. Jego polityka moderacyjna stanowi potężne narzędzie sterowania naszym postrzeganiem rzeczywistość i siebie nawzajem.

2/

@marekmazurkiewicz Uważamy, że władza Facebooka powinna iść w parze z adekwatną odpowiedzialnością. Wychodzimy z założenia, że jeśli jakaś firma ma tak istotny wpływ na to, jak współcześnie korzystamy z wolności słowa, powinniśmy wymagać, aby ją respektowała, i mieć możliwość ją z tego rozliczyć.
/3

@panoptykon @marekmazurkiewicz Tylko dlaczego tak dużo osób świadomie akceptuje manipulacje FB? To mnie przeraża…

@kayo77 bo dla wielu osob, firm, instytucji to synonim internetu, wiec w ich mniemaniu lepszy (taki) FB niz zaden

@panoptykon @marekmazurkiewicz

@panoptykon @marekmazurkiewicz 20 mln użytkowników w pl pytanie: czy przy tym zliczaniu uwzględniono, że ludki mają często po parę kont? nawet ja miałam drugie na wypadek bana (martwe i nieużywane ale było), kolega lubiący wbijać f£szolom szpile w d_py z powodu okresowych blokad ma 3 profile i nimi żongluje przy banach; inny też ma 3 (1 zwykłe, 2 jako muzyk z info o graniach itp., 3 jako rękodzielnik z ofertą)
dokładam @wariat bo wiem, że zastanawiał się na ile legitne są takie zliczania userów

@Barbara_Sliwinska
To [OT] trochę, ale mnie od dawna nie przekonują te liczby.
Tylko tego się nie da zweryfikować.

Gemius i podobni podają liczbę użytkowników, kto ma gdzie konta, kto z jakich przeglądarek korzysta… a większość ludzi których znam wycina ich skrypty jakimś adblockiem, niektórzy (jak ja) co sesję kasują wszystkie cookies z przeglądarki.

Czy to jest tak, że ja (i podobni) dla nich nie istnieję wcale… i to zwiększa udział uższykodników fb? xD

@panoptykon @marekmazurkiewicz

@marekmazurkiewicz @panoptykon tak długo jak państwo używa takiej platformy jako swojego portalu informującego obywateli o ważnych sprawach, jak długo mają tam konta instytucje i politycy a dana platforma to akceptuje, ułatwia (znaczki weryfikacyjne na przykład) i czerpie z tego korzyści, państwo powinno upewniać się że każdy ma do niej dostęp.

Ale oczywiście ogólnie to państwo nie powinno używać takich platform do komunikacji z obywatelami.

@TOrynski @marekmazurkiewicz @panoptykon żeby być ścisłym, to oficjalnie Państwo nie używa tej platformy do komunikacji z obywatelami, a jedynie poszczególni politycy do komunikacji ze swoim (lub nie) elektoratem.
To, w sumie, ciekawy wątek: dlaczego Państwo, niejako oficjalnie, komunikuje się przez telewizję, a przez media niezależne, jak np. Fediverse - już nie?

@bmariusz @marekmazurkiewicz @panoptykon

No nie, bo na Facebooku czy Twitterze można znaleźć oświadczenia czy informacje których próżno szukać na przykład na stronach internetowych ministerstw.

Niedawno musiałem wejść na Twittera żeby przeczytać oswiadczenie ministra Adama Bodnara, którego nie było w oficjalnych państwowych źródłach. (Co jest tym śmieszniejsze, że on kiedyś u Vagli bardzo słusznie mówił o tym, dlaczego tak nie powinno być).

@bmariusz @marekmazurkiewicz @panoptykon

Albo jak powódź była, sztaby kryzysowe i inne instytucje podawały ważne informacje na Twitterze i konia z rzędem temu, kto by się takich rzeczy doszukał na stronach gov.pl.

Mi się wydaje, że to się bierze z lenistwa. Po prostu łatwiej jest wkleić tekst na FB czy Twittera niż zaktualizować stronę. To by trzeba informatyka przecież, a on tylko do 15 pracuje, czy coś... ;-)

@TOrynski @marekmazurkiewicz @panoptykon no, to na pewno lenistwo. Ciekawe, czy nieznajomość takiego oficjalnego oświadczenia, wydanego na jakimś X czy FB dałoby się zaskarżyć :)

@panoptykon dobry pomysł, moze byscie się temu przyjrzeli?

@panoptykon @Watchdog_Polska @marekmazurkiewicz @bmariusz

Wiem, ale mi bardziej chodziło o możliwość pozwania instytucji jeśli ważne informacje zamieszczają jedynie na komercyjnych social mediach.

Ja na przykład cały czas mam bana na Twitterze Straży Granicznej. A tam oni publikują najwięcej...

@TOrynski @bmariusz @panoptykon Dlatego instytucje publiczne powinny mieć zakaz publikowania poza BIP. Od propagowania są media.

To jest coś, co nawet wysłałem do Sejmu RP, żeby przedyskutowali.

https://szmer.info/post/6775423

szmer.infoPismo z propozycjami zmian UDIPu wysłane do Sejmu! - szmerTo recap on this [https://szmer.info/post/6724398], postanowiłem uruchomić burzę mózgów wśród społeczności Szmeru, moich obserwujących i forum fundacji “Internet. Czas działać!”. Dyskusje sprawiły, że ostatecznie propozycje zmian legislacyjnych przybrały taką formę: - art. 8 ust. 7 i 7a - zobowiązuje podmioty publiczne do posiadania kanałów RSS/Atom w swoich BIPach. Ustęp 7a doprecyzowuje główną “siódemkę”, i choć pełni on funkcję bardziej wyjaśniającą, a nie zobowiązującą, tak wciąż argumentuje, że dopełniłoby to realizację obowiązków wynikających z UDIPu. Poza tym, czy dostęp do informacji publicznej nie byłby prostszy, gdybyśmy nie zmuszali wszystkich zainteresowanych do pisania scrapperów, w szczególności osoby atechniczne? - art. 8 ust. 8 - zobowiązuje podmioty publiczne do nielinkowania do stron internetowych niezwiązanych z działalnością podmiotu publicznego, a także do kont w korpomediach, nad którym de facto nie mają żadnej kontroli (w końcu właściciele korpomediów uzurpują sobie prawo do zamknięcia konta w każdej chwili nawet z kompletnie zmyślonych i niemających miejsca przyczyn). [Sprawdź na dole postu dygresję po bardziej wyczerpujące wyjaśnienie] - art. 8 ust. 9 z kolei zabrania posiadaczom dedykowanych BIPów do obierania ścieżek na skróty. Przez to mam na myśli to, że niektóre BIPy pobierają i inicjują skrypty zewnętrzne, arkusze styli, czcionki itd. bez świadomej interakcji użytkownika. Tak być nie powinno. Argumenty typu “ale po co samohostować sobie wszystko dla tego 1% blokującego dżawaskripta?!?!?” nie wchodzą tu w grę. BIPy powinny być projektowane z należytą starannością i jednym z obowiązków podmiotu publicznego powinno być zapobieganie śledzeniu przez podmioty trzecie. - Aktualizacji poddany zostanie także art. 9 ust. 4a, gdzie dopisane zostanie następujące: “Minister właściwy ds. informatyzacji obowiązany jest zapewnić bezpłatny i równy dostęp, za pośrednictwem Scentralizowanego Systemu Dostępu do Informacji Publicznej, do informacji zawartych w Biuletynach Informacji Publicznej także poprzez ogólnodostępne, otwarte kanały informacyjne, w tym kanały w standardzie RSS lub Atom”. Jakoś niemiecki Bundestag ma RSSy [https://www.bundestag.de/rss]. Albo holenderski rząd [https://www.government.nl/rss]. Albo francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych [https://www.diplomatie.gouv.fr/en/navigation/about/article/our-rss-feeds], więc czemu my nie możemy? ::: spoiler Dygresja: dane firmy Ahrefs o backlinkach, obecność linków do korpomediów na niektórych stronach rządowych Spójrzmy na dane firmy Ahrefs, która zbiera informacje o backlinkach (hiperłączach umieszczonych na stronie zewnętrznej odnoszących się z powrotem do danej strony): - Instagram ma 2 miliardy backlinków rozmieszczonych po 1,8 miliona stron; - YouTube ma 199 milionów backlinków rozmieszczonych po 152 tysiącach stron; - Twitter (albo niech już im będzie, “platforma iks”) ma 4,3 miliarda backlinków rozmieszczonych po 2,9 miliona stron; - z kolei Ahrefs danych dla Facebooka, niestety, nie podaje. Każdy marketingowiec wie, jak cenne są backlinki - oraz jakość wykonania stron czy ich zawartości, na których się one znajdują. Nie zawsze “więcej” znaczy “lepiej”, ale z racji tego, że powyższa czwórka w zasadzie zmonopolizowała rynek internetu, to często też w wynikach najpopularniejszych wyszukiwarek internetowych do czynienia często będziemy mieli z kontami z powyższych platform, a nie z niezależnie od nich prowadzonych stron internetowych. Jak wskazałem w jednym ze swoich postów na Szmerze [https://szmer.info/post/6749714], dla testu wyszukałem w Google’u hasła “Ministerstwo Cyfryzacji” tylko 2 na 10 pierwszych wyników wskazywały na strony pod faktyczną kontrolą tegoż ministerstwa. Z kolei Ministerstwo Zdrowia może “poszczycić się” wynikiem 5 na 10, ale zamiast tego już na drugiej pozycji mamy facebookowy fanpage MZ. Google czy Bing mają bardzo zaawansowane algorytmy w swoich wyszukiwarkach, biorących pod uwagę ogromną ilość zmiennych. Liczba i jakość backlinków, czas publikacji, dokąd dany wynik zaprowadzi to tylko niewielki ułamek tych zmiennych. Obstawiam też, że popularność danej strony w poszczególnym kraju - mierzoną przez często inwazyjne sposoby w przypadku Google’a czy Binga - wchodzi w grę. Pamiętajmy też, że ludzie i roboty indeksujące się bardzo od siebie różnią. My linki zauważymy dopiero po pewnym czasie od zapoznania się ze stroną. Z kolei roboty indeksujące nie biorą często tego pod uwagę, jak dana strona wygląda i jak się z niej korzysta. Jeżeli link istnieje w strukturze strony, to znaczy to, że można go poddać dalszej analizie. :::